Wątek o zakupach na Bazarze kieleckim w latach 40-50. przypomniał mi jednostki miar i wag w tamtych czasach używane. W domu u mnie gospodarstwem zajmowała się Bacia (babcia) która była jakby wyjęta ze skansenu sprzed 1 WŚ. Produkty ważone były kantarkiem (gdy nauczę się wstawiać to pokażę zdjęcie bo mi się on zachował). Jednostką były rosyjskie funty. Mam adnotacje na babcinej książce kucharskiej właśnie w funtach. Kartofle kupowało się na metry. Kwintal nie był w domu używany, poznałem go dopiero w szkole. Mleko było na litry, normalnie, ale śmietana na kwaterki. Borówki, jagody na zimowe przetwory kupowane były na garnce. Posiadane pola i lasy wymierzane były w morgach, hektar był nazwą egzotyczną i mało zrozumiałą. Najzabawniejsza u mnie w domu była sytuacja z temperaturą. Na dworze były stopnie Celsjusza, ale w domu Reaumura – uchował mi się domowy termometr z tamtych czasów, są na nim obie skale.
Tadek